5 charakterystycznych scen z Terminator 2: Dzień sądu

Przewiń w dół, aby odkryć pięć klasycznych scen, które wymagają Twojej obecności. „Hasta la vista, baby”.

 

1. Pościg motocyklowy

Wszyscy wiedzą, że T2 to zasadniczo mega-budżetowa przeróbka klasycznego Terminatora z 1984 roku. Ale za to, niebyle jaka przeróbka. Scenarzysta i reżyser James Cameron w końcu był w stanie zrealizować swoją wizję efektów morfingu ciekłego metalu, dzięki której technologia CGI dojrzała w Hollywood. I zatriumfował uderzającym kontrastem między bohaterem, a złoczyńcą.

Film był pod znakiem rebrandingu Arniego, w którym to czasie przeniósł się do materiałów przyjaznych rodzinie takich, jak Gliniarz z przedszkola. Z tego powodu T2 przedstawia go, jako zbawiciela-cyborga, a w wroga wcielił się Robert Patrick, jako T-1000. Cameron porównał T-800 Schwarzeneggera do czołgu Panzer, a T-1000 do Porsche, a fizyczność jest widoczna w całym filmie.

Jednak nie tyle co w pierwszej porywającej sekwencji pościgu w filmie, ponieważ dwaj Terminatorzy prowadzą pojazdy: jeden ciężarówką w pogoni za Johnem Connorem (Edward Furlong), a drugi motorem, aby przyjść na ratunek Johnowi. Zamiłowanie Camerona do ambitnych wyczynów kaskaderskich i stałych fragmentów jest od razu widoczna, gdy wspomniana ciężarówka wjeżdża pod wiadukt, ścinając dach i kontynuując pościg. To także wspaniały sposób na podtrzymywanie nieustannego zagrożenia ze strony T-1000.

 


2. Ucieczka ze szpitala

Przejmujący niebieski odcień zdjęć Adama Greenberga nadaje T2 nieco surrealistycznej, futurystycznej atmosfery, nawet podczas scen rozgrywających się w 1991 roku. Styl wizualny jest oczywisty podczas napiętej sekwencji w Szpitalu Pescadero, w którym uwięziona jest Sarah Connor (Linda Hamilton) ze stałą myślą ucieczki. A to dlatego, że miała przeczucie, że ludzkość zostanie unicestwiona 29 sierpnia 1997 roku w tytułowym „Dniu Sądu” i przysięga, że to powstrzyma.

Chociaż jest już zahartowana, samowystarczalna to wciąż prześladują ją koszmary z pierwszego spotkania z Terminatorem z 1984 roku. Przekonujący występ Hamiltona jako przerażonej, kiedy T-800 Arniego wyskakuje z windy przed nią, jest czystym ucieleśnienie terroru - jako aktorka naprawdę sprzedaje nam strach przed humanoidalnymi maszynami w amoku.

Scena przedstawia również jeden z najbardziej oszałamiających momentów T-1000, w którym prześlizguje się przez metalowe pręty, zatrzymując się tylko po to, by odzyskać pistolet, który nosi. Takie małe, ale niszczycielsko efektowne momenty samodzielnie ukształtowały przyszłość hollywoodzkiego kina

 


3. Atak na Cyberdyne

Jednym z powodów dla których T2 rezonuje jest to, że nie jest to zwykła strzelanka bez mózgu. Zamiast tego jest nieco melancholijną opowieścią o ludzkości na kursie kolizyjnym z przyszłością, gdy przygotowujemy się do zniszczenia przez zaprojektowane przez nas maszyny. Wiąże się z tym zbawczy łuk postaci między wyalienowaną Sarah i Johnem, którzy muszą nauczyć się godzić swoje różnice i pracować z T-800, aby zniszczyć projektanta Skynet Cyberdyne Systems.

Ludzkie skupienie pośród sekwencji akcji daje T2 prawdziwy emocjonalny pociąg. Jest to jasne podczas kluczowej sekwencji ataku Cyberdyne w której wysiłki głównych postaci i szefa Cyberdyne Milesa Dysona (Joe Morton) zostają przerwane przez hordy policjantów. Gliny oczywiście wykonują tylko swoją pracę i nie rozumieją, że zniszczenie firmy leży w najlepszym interesie ludzkości. To tworzy klasyczny moment w którym Arnie „zaufaj mi” wyciąga minigun… i nie zabija nikogo. Tylko niszczy mnóstwo radiowozów. Był to kolejny dowód na to, jak Schwarzenegger próbował zmienić swój wizerunek na początku lat 90.

 


4. Pościg na autostradzie

T2 to niewątpliwie jeden z najbardziej ambitnych filmów akcji, jakie kiedykolwiek powstały. Pragnienie Camerona by przesunąć granice jest pokazane w oszałamiającym starciu furgonetki / helikoptera / tankowca pod koniec filmu, gdy T-1000 (latający helikopter, naturalnie) zbliża się do swojego celu. Pięć i pół mili pasmowego oświetlenia zdobiło autostradę Long Beach, która została użyta w sekwencji, a kiedy helikopter przelatuje pod wiaduktem - lepiej uwierz, że zrobiono to naprawdę.

W rzeczywistości Cameron pierwotnie wyobrażał sobie, że cała ta sekwencja rozegra się w tunelu. Jednak logistyka wymagała użycia otwartej autostrady. Niemniej wspomniany wyczyn śmigłowca jest zuchwały w swojej odwadze. Pilot kaskaderski Charles A. „Chuck” Tamburro (który wcześniej wyskoczył z pojazdu, gdy T-1000 kazał mu „wysiąść”) był pilotem i przeleciał pod wiaduktem z prędkością 60 węzłów.

Nieustraszony Cameron wkroczył do akcji, aby samemu uchwycić zbliżenia, gdy ekipa kaskaderów odmówiła udziału. Jesteśmy pewni, że on sam nie jest Terminatorem?

 


5. Pożegnanie w odlewni

Do T2 nie przychodzi się po prostu po popcornowe dreszcze i egzystencjalne rozmyślania o przyszłości rasy ludzkiej. Wszyscy wiedzą, że film w ostatnich chwilach emocjonalnie ponoszą ciśnienie. Co potwierdza, jak bardzo wkupiliśmy się w pomysł bohaterskiego T-800.

Gdy dzielny cyborg Arniego żegna się zarówno z Sarą, jak i Johnem ze względu na szerszą perspektywę (chip w jego głowie musi zostać zniszczony), kompozytor Brad Fiedel wykonuje wspaniałą robotę ze swoim charakterystycznym motywem Terminatora. Jego podstawą jest charakterystyczna mechaniczna / zrobotyzowana perkusja, ale po raz pierwszy nabiera melancholijnej atmosfery, gdy T-800 wślizguje się, aby stopić się w metal z końcowym uniesieniem kciuka. To znak, jak skutecznie muzyka może nas zaintrygować w osobowość nieludzkiej postaci.

 


Cineworld